wtorek, 19 maja 2015

Reżimowe media

   Prezydent zaczął lecieć w rankingach popularności, a wyziewy szamba z ust Michników i Żakowskich niezbyt mocno obrzydziły Narodowi kandydata opozycji; trzeba było zatem udać się do samego medialnego arcyłotra i zażądać: Tomasz, Liż! I Tomasz usłużnie wystawił ozór. Gdy wierchuszka władzy życzy sobie tego, trza jak ten dobry żołnierz, utoczyć nieco śliny. Za darmo przecież tych orderów nie wręczają w Pałacu Namiestnikowskim. A skoro i ordery dadzą, to przecież zadbają także o udostępnienie koryta i zatrudnią w reżimowej telewizji. A astronomiczna gaża oczywiście, durny podatniku, z haraczu ściągniętego z ciebie w ramach opłaty za abonament. Masz potrójnie przejebane: Tomasz od lizania robi ci wodę z mózgu, wspiera tłamszący system władzy i jeszcze kroi z siana. Ciesz się, ze nie kopnie w dupę przy okazji albo nie plunie w twarz... Ale uwierz, gdyby mógł, na pewno nie omieszkałby.
   Rzetelni dziennikarze, a pewnie całkiem wielu znalazłoby się, oczywiście muszą cierpieć przez takich skorych do pucowania głowicy łachmytów. Ludzie plują im przez nich na mikrofon i wytykają palcami. Dziennikarstwo w Polsce to ciężki kawałek chleba: albo jesteś dyspozycyjną i sprzedajną mendą, albo orzesz urobiony po łokcie przy gównianych tematach, bez szans na awans. Ciężko przebić się na salony Agory, do studia TVN, czy umościć w TVP. Trzeba się skurwić. Ale to kurwienie kusi. Dobrymi pieniędzmi, salonem, tymi orderami i innymi przywilejami przygotowanymi dla pałacowych pudelków.
   Osobiście nie oglądam popularnych stacji telewizyjnych, zwłaszcza tych informacyjnych. Z przyczyn higienicznych. Podobnie, jak nie chadzam na dziwki. Docierają do mnie jednak niekiedy echa co ciekawszych popisów tych, którzy zwykli lizać. Tak jak wczorajszy program, w którym polityk popierający Komorowskiego, spotyka się z politykiem popierającym Komorowskiego, by na końcu spotkać jeszcze aktora popierającego Komorowskiego. Redaktor oczywiście też popiera Komorowskiego. A zatem nic, tylko spodziewać się peanów i laurek dla Komorowskiego. Ale prawdziwym gwoździem programu jest cytowanie tweetów z jakiegoś lewego konta, rzekomo córki Dudy. Etyka dziennikarska ryje już grubo pod dnem. Wcale nie zdziwiłoby mnie, gdyby to właśnie Tomasz liżący założył te konto. Jakżeby inaczej, to w końcu Dom Publiczny... Tfu! Telewizja Publiczna miało być... A zresztą, co za różnica?
   Dziś, w innej telewizji, podstarzały celebryta będzie kreował - a jakże - pana Komorowskiego na dobrego wujaszka. Wszyscy już to wiedzą od zeszłego tygodnia, kiedy nagrano program. Kolejna, medialna ustawka tuż przed wyborami. Oczywiście nie dziwi fakt, gdy spojrzymy na szyld tej stacji. Salonik wziął się ostro do roboty, trzeba koniecznie wypromować jedynie słusznego kandydata. Równy dostęp do mediów? Tyle samo czasu? Nie w Polsce. Nawet w Rosji kontrkandydaci Putina dostają więcej czasu antenowego, a przecież to zamordystyczne państw. Wkrótce Komorowski wysypie się z naszych lodówek, piwnic, a nawet pawlaczy. Zblazowana elita wierzy, ze ciemny lud wszystko kupi. Że znowu da się orżnąć tymi samymi metodami. Najwyraźniej mają rodaków za nierozgarniętych zombies. Zaspokoić ich gusta tania rozrywką, zaserwować disco-polo i seriale obrażające inteligencje, a finalnie wskazać na kogo głosować. No i wmówić, że wówczas jest się bardzo nowoczesnym Polakiem. Zaiste, widmo Goebbelsa krąży po Polsce.
   Przed nami jeszcze debata w czwartek. I tu należy też spodziewać się niezbyt profesjonalnego prowadzenia jej, pogardliwych acz subtelnych uśmieszków półgębkiem, oraz całej feerii kuglarskich sztuczek, których można wyuczyć się na kursach manipulacji wizerunkiem przeciwnika. Tam zdaje się dokształcała się też niedawna suflerka gajowego. Trwają już zapewne gorączkowe narady jak zatopić kandydata opozycji. A potem dołoży się jakiś zmanipulowany sondażyk i wystarczy poczekać na wystąpienie efektu kuli śniegowej, czyli przyłączania się niezdecydowanych do tego z większym. Oczywiście chodzi o większy słupek poparcia w tej sytuacji. Taki to już ludzki atawizm, że idziemy za tym z większym... Tak mówi teoria.
    Nie dajcie się omamić przez tych, którzy gardzą wami. Tymi, dla których jesteście hołotą mającą posłusznie oglądać reklamy. Nie dajcie odebrać sobie wyboru. Najgorsze co można zrobić pod urną, to ulec presji wytworzonej przez media. A presja ta bywa naprawdę ciężka. Kto wie, być może to ta presja odebrała sporo życia ojcowi Kukiza? Jaki rodzic nie przejmowałby się atakami na swego syna? Starszy pan musiał bardzo mocno przeżywać gówno-burzę wywołaną wokół jego dziecka. I mógł nie wytrzymać tego. I tak jak powiedział Kukiz: co mogą te media zrobić ze zwykłym człowiekiem? Nie bez powodu przy każdej rewolucji najpierw zdobywa się gmach reżimowej telewizji. Nic nie jest w stanie przekonać ludzi, ze rewolucja wybuchła - choćby na każdej ulicy dymiły zdobyte czołgi a bruk spływał krwią - dopóki przed kamerę nie wtargną zamaskowani bojownicy i nie obwieszczą tego światu. Taka moc ma telewizja. Proszę was zatem, odklejcie się od ekranów swoich świetnie wyglądających urządzeń audiowizualnych. Polecam, dla waszego zdrowia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz